Spotkanie rekolekcyjne zorganizował Katolicki Ośrodek Adopcyjny przy Caritas Diecezji Radomskiej we współpracy ze Zgromadzeniem Braci Chrystusa Cierpiącego.
Spotkanie rodzin adopcyjnych odbyło się już po raz 4. w ośrodku rekolekcyjno-wypoczynkowym „Erem” przy sanktuarium MB Bolesnej Pani Ziemi Świętokrzyskiej w Kałkowie-Godowie.
– Wybieramy ten ośrodek, bo jest bardzo bezpieczny. Jesteśmy bardzo wdzięczni gospodarzom, że możemy tam gościć co roku. Z br. dr. Mariuszem Kuskowskim układamy program i przygotowujemy różnego rodzaju atrakcje. Br. Zdzisław Dmitroca organizuje nasze spotkanie od strony logistycznej – mówi Elżbieta Stolarczyk, dyrektor KOA.
W tegorocznym spotkaniu uczestniczyło 16 rodzin. Łącznie z kadrą było ponad 60 osób.
– Przygotowując spotkania dla rodzin adopcyjnych, myślimy przede wszystkim o formacji duchowej, ale również integracji i – co chyba najważniejsze – wymianie doświadczeń, dzieleniu się problemami, bolączkami, trudnymi sytuacjami, ale i radościami oraz zdobywaniu wiedzy. Ale są one również po to, żeby zobaczyć, jak się wiedzie rodzinom adopcyjnym, jak żyją, czy są szczęśliwe, zadowolone, czy może potrzebują jakiegoś wsparcia – wyjaśnia dyrektor ośrodka.
Gościem spotkania była dr Kinga Dziwańska, psycholog kliniczny, która prowadziła warsztaty. Dzieliła się swoją wiedzą na temat pracy nad emocjami.
Program spotkania rekolekcyjnego był napięty. Każdego dnia była Msza św., którą sprawował ojciec Paweł Bolibok. Modlitwy poranne prowadził brat Mariusz. Rodziny były na wycieczce w Kurozwękach.
Poza formacją i szkoleniem uczestnicy mogli się zintegrować przy grillu z tańcami i śpiewem oraz podczas meczu. – Na pewno niezapomnianym wydarzeniem był mecz piłki nożnej, w którym naprzeciw siebie stanęli rodzice: mamusie kontra tatusiowie. Dla dzieci był to fascynujący widok. Być może za kilka lat określą to – jak powiedział brat Mariusz, przywołując obraz ze swojej przeszłości, kiedy raz w życiu widział swoich rodziców grających w piłkę – „cudem z dzieciństwa”. Oby dla nich właśnie to był cud dzieciństwa spędzonego w naszych rodzinach – mówi Paweł Łukasiewicz.